Zauważyłam, że od jakiegoś czasu bardzo łatwo jest mi wejść w klimat narzekania na własne życie, użalania się, że to życie nie jest takie, jakie sobie wymarzyłam, że nie spełniają się moje pragnienia, że nie mam zdolności, które chciałabym mieć, że muszę z trudem walczyć o jakieś dobro a i tak czasami owoców tego nie widać. itd. Bardzo łatwo jest mi skupić się na brakach, które mam gdzieś w sobie i które zasłaniają to wszystko co mam. Bardzo łatwo jest mi się zapętlić i zamknąć w lęku, nie mieć nadziei i sensu.
„Ja jestem Pan, twój Bóg,
który cię wyprowadził z ziemi egipskiej;
otwórz szeroko usta, abym je napełnił.” /Ps81,11/
Wczorajszy psalm pokazał mi to, co Jezus próbuje wtłoczyć w moje serce. To Jezus jest jedynym Bogiem! Jezus jest tym, który wyprowadza z ciemności. Jezus jest tym, który uwalnia z więzienia. Jezus jest tym, który wyzwala z lęku. Jezus jest tym, który jest dawcą wszelkiego dobra. Jezus jest tym, który mnie zna i zna pragnienia mojego serca. Jezus zna moją codzienność, z którą się zmagam. Jezus mnie kocha i chce abym Mu ufała, że zatroszczy się o wszystko. Jezus chce abym pozwoliła Mu działać tak jak On tego chce i w takim czasie, jaki będzie dobry dla mnie. Jezus chce abym się otworzyła, bo On chce mnie napełniać Sobą.
Więc uwielbiam Go. Wychwalam Jego Imię. Wywyższam Jego moc. Śpiewam Mu pieśń z głębi mojego serca. Tęsknię za Niebem. A On przychodzi. Otwiera moje serce. Dotyka mnie miłością. I nasyca, jak nikt inny.
Dzięki Jezu!
Ania