spotkać się z BOGIEM, który jest MIŁOSIERNY – kilka słów o tym – jak to się dokonywało na Oazie Modlitwy w Choszczówce 🙂
Dni 5-7 marca 2010 r. były czasem niezwykłym dla członków i sympatyków ruchu Światło-Życie przy Duszpasterstwie Akademickim św. Anny w Warszawie, na czele z ks. Piotrem Jaworskim. Właśnie wtedy odbywała się w Choszczówce Oaza Modlitwy, w której mieliśmy okazję uczestniczyć, a której tematem przewodnim było Miłosierdzie.
Wszystko zaczęło się w piątek po południu, kiedy zgromadziliśmy się na Dworcu Gdańskim, aby wspólnie pociągiem dojechać do dobrze znanego lasku, który pamiętał nas już z wcześniejszych OM-ów. Mieści się w nim ośrodek, w którym spędzaliśmy większość czasu podczas Oazy Modlitwy oraz drewniana kaplica, w której działy się na naszych oczach prawdziwe cuda. Wyrwani z zabiegania, pozostawiwszy za sobą chaos codziennego życia i duże, hałaśliwe miasto, w którym ludzie wciąż gdzieś pędzą, wędrowaliśmy od stacji kolejowej do ośrodka. Las ogarnął nas ciszą. Nawet ta pozornie nieistotna droga okazała się w ten piątek niezwykle wymowna. Dźwigaliśmy ciężkie bagaże; zdarzały nam się upadki na śliskiej, wyboistej drodze. Jednak na naszych twarzach były uśmiechy, bo wiedzieliśmy, że jesteśmy razem i że czeka nas coś wspaniałego – spotkanie z naszym Królem.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, pożywiliśmy się, a następnie udaliśmy do salki, gdzie nadal mieliśmy doświadczać zatrzymania się w codziennym biegu. Musieliśmy zajrzeć w głąb swojej duszy i odkryć tkwiące w nas uczucia, a potem podzielić się nimi chociaż z jedną osobą. Zapisywaliśmy te uczucia na planszy umieszczonej na ścianie. Kiedy je spisaliśmy, okazało się, że są one przeróżne: radosne i smutne, pozytywne i negatywne. Uświadomiliśmy sobie, że mamy za co Bogu dziękować, ale też o co Go prosić.
Następnie w kaplicy uczestniczyliśmy w nabożeństwie Drogi Krzyżowej. Rozważania do poszczególnych stacji zaczerpnięte zostały z Dzienniczka św. s. Faustyny. Wiele słów dotknęło mocno naszych serc i utkwiło w pamięci. Po rozpamiętywaniu Męki Jezusa Pana, staliśmy się jej naocznymi świadkami podczas Eucharystii. Msza św. odbyła się w wielkim wyciszeniu, bez żadnych pieśni. Po niej nastąpiło silentium sacrum.
Dzień sobotni rozpoczęliśmy radośnie o 8.00 jutrznią. Choć niektórzy byli jeszcze bardzo zaspani, z entuzjazmem śpiewali na chwałę Boga. Po tej niezwykłej modlitwie psalmami, zjedliśmy śniadanie i udaliśmy się do salki, gdzie mieliśmy wysłuchać konferencji księdza Piotra. Rozważaliśmy przypowieść o synu marnotrawnym. Choć wszystkim była ona od dawna dobrze znana i przywoływana już wiele razy, to podczas konferencji mogliśmy świeżymi oczami odczytać ją na nowo i zobaczyć, co tak naprawdę kryje się za często powtarzanym słowem „miłosierdzie”. Ujrzeliśmy Boga, który stoi i oczekuje naszego przybycia, a gdy tylko zobaczy nas na horyzoncie, wybiega po nas i rzuca się nam na szyję. Taki jest nasz Bóg!
Dalsze rozmyślania o Miłosierdziu kontynuowaliśmy podczas spotkań w grupach, do których zostaliśmy przydzieleni. Rozważaliśmy fragment Pisma św. oraz słowa Jana Pawła II z listu apostolskiego Novo millennio inuente. Zastanawialiśmy się też, czym tak naprawdę jest post, modlitwa i jałmużna.
Po spotkaniach w grupach nadszedł czas na kawę i herbatę, i beztroskie rozmowy w stołówce. Po tym odprężeniu zgromadziliśmy się wszyscy w kaplicy na Mszy św. – wspaniałej uczcie, którą wyprawił dla nas miłosierny Ojciec. Posileni duchowo, udaliśmy się na pyszny obiad, a przy nim, jak przy każdym posiłku, mieliśmy okazję porozmawiać ze sobą nawzajem i poznać tych, których znaliśmy za mało. Oaza Modlitwy jest bowiem nie tylko czerpaniem darów duchowych z modlitwy, ale także z przebywania ze sobą nawzajem; jest okazją do zacieśnienia więzi z Bogiem, lecz także z bliźnimi, z innymi członkami naszej wspólnoty.
Po obiedzie mogliśmy zaplanować sobie czas po swojemu. Mogliśmy pójść na spacer, porozmawiać z przyjaciółmi, przystąpić do sakramentu pokuty i pojednania lub pójść do kaplicy na modlitwę. Jedni potrzebowali więcej czasu na wspólne wesołe przechadzki, inni na indywidualne zamyślenie. Każdy jednak znalazł także czas na najważniejsze spotkanie – z samym Jezusem – poprzez Namiot Spotkania – pochylenie się nad fragmentem Pisma św.
Następnie odmówiliśmy wspólnie modlitwę odwołującą się do najpiękniejszej cechy Boga: Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Tuż po niej czekała nas intensywna praca umysłowa, czyli warsztaty Diakonii Wyzwolenia. Najpierw losowo podzieleni na grupy zastanawialiśmy się nad zagrożeniami i problemami, jakie stwarza współczesny świat. Następnie przydzielaliśmy się do grupek samodzielnie, zależnie od tego, czy uważaliśmy, że podpisywanie wyrzeczeń abstynenckich nie ma sensu, czy że każdy powinien podpisać wyrzeczenie abstynenckie lub że istnieje pewna grupa osób, które powinny dokonać wyrzeczeń abstynenckich, a pozostałe mogą to uczynić dobrowolnie. Po rozmowach w obrębie grup wybrani przedstawiciele każdej z nich toczyli dyskusję między sobą, której przysłuchiwały się pozostałe osoby i mogły się do niej pojedynczo przyłączać. W ten sposób powstała dynamiczna wymiana zdań, która ukazała nam, jak trudna jest rozmowa z osobami, które mają odmienne stanowisko od naszego. Szkoda, że ciekawą i burzliwą dyskusję musieliśmy przerwać, ale czekała nas kolacja, a po niej coś niezwykłego.
Po posiłku, o zmroku modliliśmy się w kaplicy przed Najświętszym Sakramentem: najpierw wspólnie do Ducha św., a potem w obrębie swojej grupy, do której zostaliśmy przydzieleni w dzień, za siebie nawzajem. To było coś niezwykłego, czego nie da się opisać słowami. Doświadczyliśmy, jak wielką moc ma modlitwa wstawiennicza i modlitwa wspólnotowa. Modlitwa trwała do późnej nocy, a po niej nastało święte milczenie.
Kolejny dzień – Dzień Pański – rozpoczęliśmy tak jak poprzedni jutrznią, ale tym razem połączoną z Mszą św.< Zobaczyliśmy, jak piękne jest to połączenie, jak jutrznia i Msza dodają sobie nawzajem blasku.
Po modlitwie poszliśmy na śniadanie. Oaza Modlitwy powoli dobiegała końca. Tuż po posiłku był czas na jej podsumowanie, czyli dzielenie się z innymi swoimi doświadczeniami i przeżyciami oraz łaskami, które otrzymaliśmy podczas tego niezwykłego czasu. Na ścianie wciąż wisiała plansza, na której pierwszego wieczoru zapisaliśmy swoje uczucia, z którymi przyjechaliśmy do Choszczówki. Wspominając tamte odczucia, łatwiej było nam odkrywać obecne. Wypowiadane świadectwa bardzo nas nawzajem umacniały i zachęcały do wychwalania Boga, który zdziałał w nas te cuda. Postanowiliśmy, że podzielimy się nimi także z innymi, którzy ich nie doświadczyli podczas tych dni.
Na koniec trzeba było posprzątać ośrodek. Spakowaliśmy się i ruszyliśmy w stronę stacji kolejowej. Pociąg zawiózł nas z powrotem do Warszawy – tego wielkiego, hałaśliwego miasta. To była piękna słoneczna niedziela. Z radością, umocnieni po prawdziwym spotkaniu z Bogiem, wracaliśmy do swoich codziennych spraw. Byliśmy bogatsi, silniejsi. Pan Bóg wysłał nas w świat z misją opowiadania o Jego Miłosierdziu konkretnym ludziom w środowiskach, których żyjemy na co dzień.
Agata Kadłubowska